sobota, 16 lipca 2016

NIczym Pan Mercedes

Boże, co to się dzieje z tym światem? Bagdad, Nicea, teraz Turcja...

Jak tylko pojawiła się pierwsza informacja o Francji, pierwsze co mi przyszło na myśl to "Pan Mercedes" Stephena Kinga. Sytuacja poniekąd podobna, w zgromadzony tłum czekający na otwarcie targów pracy w czasach kryzysu w Stanach Zjednoczonych wjeżdża rozpędzony samochód. Skala jest nieporównanie mniejsza, ginie "zaledwie" dziewięć osób (tak mi się wydaje, bo czytałem to milion lat temu). Sprawca ucieka z miejsca zdarzenia, ale (SPOILER ALERT) dosięga go ręka sprawiedliwości zaopatrzona w skarpetkę wypełnioną kulkami łożyskowymi. Jako warzywo i tak wychodzi lepiej z tego niż morderca z Nicei. Jak widać psychopaci są wszędzie. Książka świetna, natomiast opisana historia przez wydarzenia z Francji zyskuje teraz drugie dno. Niefajne.

Wczoraj wieczorem oglądałem sobie Harrego Pottera i coś tam, a Horkruksy, pierwszą część. Nie wiem jak to zniosłem, bo film jest bezdennie głupi, do tego była wersja z dubbingiem jak to w telewizorni. Matko. Jak można zepsuć tak film, który i tak jest kiepski i się do książek nie umywa, a które są genialne i przynajmniej raz na dwa lata trzeba wszystkie czytać ;) Nic to, przeżyłem. A później "Piąty Element", rewelacja, można oglądać milion razy i się nie nudzi. I gdy tak sobie leżę, paczam w telawizor nagle dzwoni Brytni czy widziałem co się w Turcji dzieje. W Turcji? Może się jej pomyliło z Francją i ma spóźniony zapłon o cały dzień, a ona, że zamach stanu i czołgi i strzelają. Masakra. Oczywiście pół nocy musiałem siedzieć i oglądać programy specjalne i z tego wszystkiego nie zobaczyłem jak śpiewa diwa Plawa Laguna. Grrr...

Ciekawe co dzisiaj będzie.

2 komentarze: