Zimnooooo...
Mózg zamarza (o ile ma się mózg i nie mówię o takim w słoiku) a paluchy puchną z zimna i ciężko trafić w odpowiednie literki na klawiaturze. Może trza by było zamknąć okno, ale wcześniej żarłem fasolkę po bretońsku, więc... Zimnoooo...
Ogólnie zima tego roku jest cudna, pełno śniegu, gluty zamarzają w nosie i na rękawach, ludzie tulą się do siebie coby im cieplej było (tfu! zboczeńcy), komary przestały latać i żywić się mną. I tylko wszędobylski smog psuje atmosferę pierwszych miesięcy roku. Smutne to. Nic to, byle do wiosny. Zrobi się wtedy ciepło, dzień będzie dłuższy i zobaczę słońce. Jupiiii. Chociaż nie wiadomo czy wiosna przyjdzie. Jak to kiedyś mówił Dziadek Zosi (i Ozrabala? e nie, Ozrabal miał Babcię i krzesło, a Zosia tylko Dziadka) na pytanie czy jeszcze kiedyś będzie wiosna właśnie, mówił, że nie wie i trzeba mieć nadzieję. Miejmy zatem nadzieję...
Tak sobie właśnie przypominam ciepłe dni, kiedy można było chodzić bez skarpet i żreć lody (a nie podjadać śnieg ukradkiem gdy nikt nie patrzy) i sobie przypomniałem jak byliśmy z Łondą we wrześniu w Watykanie (zda się jakby to było już milion lat temu) i opływałem potem (przedtem zresztą też opływałem potem) gdy staliśmy w kolejce do Muzeów Watykańskich, bo było nieziemsko gorąco a kolejka ciągnęła się kilometrami i trza było czekać tylko o chlebie i wodzie, ale woda od razu się skończyła i został chleb ;) Pamiętać na przyszłość - kupić se bilet online, to się zaoszczędzi kupę (hehe) czasu. Miliard ludzi w kolejce a i tak wszyscy stali tylko po to żeby zobaczyć palce na suficie. Eh... Gorąco wtenczas było, a teraz je zimno. Podłość ludzka nie zna granic...
Jak widać na filmie z kolejki, trochę mnie wzdęło (trochę? jakbym był w ciąży), ale już wtedy się przygotowywałem do mroźnej zimy i obrastałem w tłuszcz, żeby teraz mi było ciepło, a skoro mi zimno to znaczy że za mało się spasłem i mogę dalej się objadać ile wlezie. Niezła wymówka ;) A co do filmu, to jest robiony po godzinie stania w kolejce. Maskara...
Jak widać zimy już kiedyś bywały mroźne, chociaż teraz się zastanawiam dlaczego nie zakryłem uszu, ale to było na długo przed historią jaką opowiedział mi później zesłany na Syberię chłop, kiedy było tak zimno, że ktoś tam wyszeł na chwilę z baraku i jak wrócił to mu uszy odpadły. Straszne, ale jak to opowiadał grobowym głosem i jak sobie wyobraziłem, że nagle ktoś wchodzi do chałupy (przyjmijmy że ten barak to taka ichnia chałupa wtenczas była) i PLOCH! uszy odpadły... Mało nie ryknąłem śmiechem mu prosto w twarz... Chyba nie potrafię reagować jak normalny człowiek, ale to dlatego że je zimno i mózg mi zamarzł. Hmmm, tylko że on opowiadał to jakoś w lecie, hmm...
Szkoda, że w pobliżu mnie nie ma żadnej górki, albo chociażby wysypiska śmieci, bo mógłbym napchać starych gazet do lekramówki i zjeżdżać jak za dawnych lat, kiedy to dziecięciem będąc pół życia spędzałem na dworze. Aż ciężko to sobie teraz wyobrazić.
Właśnie wyjrzałem przez okno i wygląda na to, że dalej jest zimno, więc zrobię se zara grzańca, niam niam. Smacznego, dzięki, wzajemnie, na zdrowie i vice versa ;)
Ciekawi mnie ile w końcu stałeś w tej kolejce?
OdpowiedzUsuńtylko dwie i pół godziny ;)
UsuńDoskonała uroda do tej czapki, jak książę ze snów...
OdpowiedzUsuńchyba koszmarów buahahaha
Usuń