wtorek, 1 listopada 2016

Magia imionowa

Ostatnio bardzo często zaczepiają mnie ludzie na ulicy (i od razu ze stresu mam wzdęcie) i pytają co to za niezwykłe imię - Thalia. Czy to skrót od Natalii, czy też nawiązanie do talii w pasie, której może owej Thalii brakuje? Hmm, ażeby nie tworzyć nie wiadomo jakich teorii spiskowych, muszę wyjaśnić jak to się wszystko zaczęło.

Thalia to po prostu Sexy Sąsiadka, ale nie chciało mi się tak pisać za każdym razem, więc wrzuciłem na szmacie zapytanie do tłuszczy ludzkiej, jakie imię pasuje do sexy sąsiadek (ot taki casting na imię) i po wielu dylematach zawęziłem pytanie do pięciu propozycji:
     1. księżna Martha de Myosotis
     2. K-Belle (czyt. kibel)
     3. Thalia
     4. Rysia (jak ta z Killera ofkoz)
     5. Anhelika
Nie mogąc do końca samodzielnie podjąć decyzji, zdałem się na los. Przez długi czas w internetowym glosowaniu na pierwszym miejscu był kibel, ale kiedy dodałem, że Thalia pochodzi od znanej na całym świecie meksykańskiej piosenkarki, jej akcje poszybowały w górę. Nie wspominając już nawet o Talii al Ghul (tylko bez ha). Tym sposobem Thalia wygrała no i tak już zostało. Co jest zastanawiające, na Anhelikę nikt nie głosował, ale dopiero później sobie przypomniałem, że w Barcelonie była Pani Anhelika co była ździebko nawiedzona i to mogło mieć wpływ na taką a nie inną decyzję głosujących. K-belle nieznacznie przegrała, ale myślę, że kiedyś wykorzystam to imię, bo jest wspaniałe.

Tak w ogóle, to czasami imiona potrafią wprowadzić zamęt. Ot taka Wiesia. Wydawałoby się, że nie ma bardziej normalnego i pospolitego imienia, a przecież wszyscy wiedzą że Wiesia to imię (zdrobnienie Wiesławy), ale wiesia to też takie miasto dla rolników. I jak teraz wiedzieć o co chodzi? 
Oto przykład rozmowy bez rozróżnienia:

 - Hej ziomie, co słychać?
 - Byłem wczoraj na wiesi...
 - Ty psie!!
 - ... i padam na twarz ze zmęczenia, wszystkie mięśnie mnie bolą...
 - Nieźle

Jak widać, druga osoba w rozmowie była przekonana, że pierwsza cały dzień leżała na Wiesi i się produkowała. Hehe, kolejny kolokwializm ;) I jak widać już poszłaby fama, że Wiesia to na prawo i lewo ten tego ten no. Żeby bronić czci Wiesiowej, zobaczmy jak ta sama rozmowa przebiegłaby, gdyby zastosować prosty sposób na rozróżnienie kłopotliwych okresleń:

 - Hej ziomie, co słychać?
 - Byłem wczoraj na wiesi z małej litery
 - Bleh, też mi atrakcja...

Rozmowa się nie klei ale przynajmniej honor Wiesi jest uratowany. Czasami warto też do końca posłuchać nudnych historyjek, bo nie jest powiedziane, że akurat na wiesi z małej litery nie będzie przechadzała się Wiesia z dużej litery w poszukiwaniu rozrywek miastowych. W końcu ile można patrzeć jak krowa opędza się ogonem od much, albo jak szybko rośnie pszenica czy jęczmień na oku. Eh ta Wiesia...

Hmm, a co do dziwnych imion, to chyba najgorsze jest Swędziwór. Nie chciałbym takiego...

2 komentarze:

  1. Wyjaśnienia tak oczywiste, ze jak można było tego wcześniej nie wiedzieć..... ;P

    OdpowiedzUsuń
  2. Och, chyba mocny trunek wypiłżeś przed napisaniem tego posta :-D

    OdpowiedzUsuń