Irański film nakręcony w tamtym roku dopiero teraz wchodzi do naszych kin. Właściwie to za mocne słowo, kin, bo dostęp do niego jest baaaaardzo ograniczony. Nie wiem dlaczego, bo film jest rewelacyjny. Dawno nie oglądałem czegoś takiego, tak mocnego, przerażającego, a jednocześnie pięknego i spokojnego.
Fabuła jest banalna, ot grupka znajomych, kilka par, niektórzy z dziećmi, wyjeżdża na weekend nad morze. Cały wyjazd jest po to by wyswatać tytułową Elly z jedynym wolnym mężczyzną w grupie. I wszystko powoli zmierza w tym kierunku, gdy dochodzi do tragedii i okazuje się, że nikt tak naprawdę nie wie nic o dziewczynie, która tutaj przyjechała... Smutne. Jak jest fajnie, to wszystko dobrze, ale gdy dochodzi co do czego...
Jak macie możliwość, obejrzyjcie - warto!
"Lepszy przykry koniec, niż przykrości bez końca"
* plakat ze strony www.filmweb.pl
Albo przykryty koń..... ;p
OdpowiedzUsuń